Mijał już drugi tydzień a my stoimy w miejscu.. Treningi z
Al'em są męczące ale idzie mi coraz lepiej, chociaż nadal nie potrafię go
rozgryźć.. Aki zaczęła się denerwować,
twierdzi że za bardzo 'zbliżyłam' się do Al'a.. To zabawne, zazdrość w jej
oczach i ten bojowy ton a do tego rzuciła ciastka w obawie że może zrobiła się
za gruba.. Mustang twierdzi że nie otrzymuje żadnych informacji na temat
homunkulusów.. Całymi dniami po treningu z Al'em wychodzę na miasto, chciałabym
znaleźć tą dziewczynę.. Leżałam na łóżku wyczerpana, Al nieźle dał mi dzisiaj w
kość. Nawet myślenie stało się dla mnie męczące, podeszłam do otwartego okna i
wzięłam głęboki oddech. Powietrze w mieście jest zupełnie inne niż na wsi.. do
tego nie widać gwiazd. Ile ja bym dała za chociaż jedną noc z gwiazdami, nie
wiem dlaczego je lubię ale one jakoś mnie uspokajają.. Wiem to głupie.. Znowu
nie mogłam spać, nie będę siedzieć w domu przejdę się i pomyśle co dalej i jak
można sprowokować te stworki do działania. Wzięłam jakiś płaszczyk który leżał
na stercie innych moich rzeczy i po cichu wyszłam. Chodziłam uliczkami miasta,
nocą wydają się o wiele straszniejsze niż je sobie wyobrażałam. Jakikolwiek
ruch w wąskich uliczkach przerażał. Wracając do hotelu zauważyłam jakąś
dziewczynę siedzącą na schodach, z początku chciałam ją ominąć ale przykuła
moją uwagę. była ubrana w jakąś brązową sukienkę a na głowie miała coś w
rodzaju kaptura. Popatrzyłam na nią, kiedy tylko skierowałam wzrok w jej stronę
ona obdarzyła mnie radosnym i ciepłym spojrzeniem.
-Cześć!
-Cześć..
Wstała ze schodów podbiegła do mnie, była ode mnie o głowę
niższa. Dokładnie mi się przyjrzała, obeszła mnie dookoła i stanęła przede mną
lekko podskakując.
-Czemu tak skaczesz?
-Hihi jesteś wyższa niż mówił..
-Kto mówił?
-Ten generał no jak mu tak.. om..
Zrobiła minę myśliciela, chyba nie jest za bystra.. Miała
piskliwy głosik, ale nie był on nieprzyjemny.
-Mustang!I tak on na pewno miał Mustang! Tylko jak on miał
na imię?
-Nieważne, potrzebujesz czegoś.
-A ja to nic.. Chociaż zjadłabym sobie coś.. Nie nie
napiłabym się.. zaraz czekaj nie, na co mam teraz ochotę?
Taa nie była zbyt bystra..
-Może wejdziesz na górę?
-Jasne!
Poszła przodem sprężystym krokiem. Chyba popełniłam błąd
zapraszając ją. Weszłyśmy do mieszkania, rzuciłam płaszczyk na fotel i
patrzyłam jak dziewczyna kręci się w kółko oglądając mieszkanie.
-No dobra ty mnie znasz ale ja nie znam ciebie.
-O tak tak gdzie moja uprzejmość!? Nazywam się Astra
Ginston! Mam szesnaście lat i jestem córką filozofa znanego u nas w miasteczku
jako "Błyszczący Umysł"..
Błyszczący umysł? Litości o czym ona bredzi? Trzeba było
dokładniej sformułować pytanie..
-A jakie to miasteczko?
-Małe, można je przez przypadek ominąć, no wiesz zamrugasz i
już je ominęłaś..
-A ma jakąś nazwę?
-Jasne że ma i to bardzo ładną!
Czekałam w ciszy aż mi odpowie ona patrzyła na mnie wesołym
wzrokiem.. Czy ona jest taka głupkowata czy tylko udaje?
-A jaka to nazwa..
-Wisdom!
Nareszcie się dowiedziałam, Astra była słodka i radosna ale
zaczęła mnie przerażać.
-A po co przyjechałaś aż tu?
-Ooo to długa historia..
O nie..
-..Ale nie chce mi się opowiadać, więc powiem w skrócie.
Przyjechałam tu bo potrzebna jest nam pomoc dziwne czarne istoty pojawiły się w
naszym miasteczku i tata kazał wyruszyć mi na poszukiwanie pomocy w większych
miastach. Pomyślałam że przyjadę tutaj i tu kogoś poszukam. Kiedy szukałam
kogoś do pomocy zobaczyłam takiego wielkiego mężczyznę i on zaprowadził mnie do
innego który miał napisane na tabliczce generał. Postanowiłam poprosić go o
pomoc i skierował mnie tutaj. I oto jestem!
Prawie nic nie zrozumiałam ale jedno mnie zaciekawiło..
-Czarne istoty?
-Taak ja widziałam tylko dwoje, ale nie wiem kim są i czego
szukają w naszym miasteczku ludzie giną bez wieści ...
-Homunkulusy! Czemu nie zaczęłaś od tego?!
-Zagadałaś mnie...
No nie, zostawiłam ją w salonie i pobiegłam do sypialni
Ed'a..
-Wstawaj!
Nie wstał, zamruczał coś pod nosem i znowu poszedł spać. Nie
było czasu na takie zabawy, złapałam Ed'a za kostki i ściągnęłam na podłogę.
Ockną się natychmiast, trzeba było od tego zacząć..
-Zgłupiałaś?!
-Homunkulusy są w małym miasteczku o nazwie Wisdom..
-Wisdom?
-To długa historia.. I nie pytaj..
Spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, wyszłam z pokoju i
pobiegłam do sypialni Aki. Obudziłam ją a zaraz potem Al'a, dlaczego oni wstali
od razu a z Ed'em musiałam się siłować? No nic, nie to jest teraz ważne.
Wszyscy wpatrywali się w radosną Astrę, która opowiadała im to samo co mnie
tylko w trochę dłuższej wersji...
-Homunkulusy są w jakiś miasteczku?
Ed był zdziwiony tak samo jak ja, ale trzeba było w to
uwierzyć tak czy siak..
-Nie w jakimś tylko w Wisdom!
-Tak tak, Wisdom..
Dziewczyna znowu się uśmiechnęła. Ed zaczął o czymś gadać a
ja jak zwykle przestałam słuchać..
-To wyjeżdżamy..
Oznajmiłam wszystkim a oni pokiwali głowami. Po jakiejś
godzinie byliśmy na dworcu, zmęczenie zaczęło dawać mi się we znaki.. Oczy
praktycznie same się zamykały, ale musiałam udawać że wszystko jest w porządku.
Zaczęło świtać, usiadłam przy ścianie kładąc ręce na kolana, chciało mi się
spać i o niczym innym nie mogłam myśleć. Aki i Astra najwidoczniej się polubiły
chichotały i rozmawiały jak stare znajome.. Al stał z Ed'em, ale zaraz poszedł
do Aki i Astry a Ed podszedł do mnie.
-Musisz uważać na homunkulusy są bardzo niebezpieczne a..
-A zarazem sprytne i przebiegłe. Wiem, wiem mówisz mi to już
z piąty raz.
-Fajnie że przynajmniej to usłyszałaś.
Uśmiechnęłam się tylko i udawałam głupią.. Zakręciło mi się
w głowie, brak snu i brak śniadania to kiepski początek dnia.
-Coś jest nie tak?
-Nie..
Dobrze że pociąg przyjechał nie będę musiała się tłumaczyć.
Usiedliśmy wszyscy w jednym wagonie, ja usiadłam od strony okna, obok mnie
usiadł Al i Aki a naprzeciwko siedział Ed i Astra. Rozmawiali o jej ojcu tak mi
się przynajmniej wydaje, oparłam głowę o szybę i zasnęłam. Odczuwałam głód
otworzyłam powoli oczy, siedziałam ale byłam oparta o Ed'a a przede mną
siedziała Astra. Szybko oderwałam się od ręki Edwarda i usiadłam prosto tak
jakbym połknęła kij..
-Wstałaś?
-Nie nadal śpię..
Odpowiedziałam a raczej prychnęłam patrząc w okno jadącego
pociągu. Ed wstał i wyszedł z wagonu, dopiero teraz zauważyłam że nie ma Aki i
Al'a. Spojrzałam na Astre patrzyła na mnie smutnymi oczami, ale na twarzy miała
uśmiech.
-No co?
-Dlaczego jesteś dla niego taka zimna?
Popatrzyłam na nią, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie chce
mi się jej tłumaczyć o tym wszystkim co się wydarzyło. Nie chce mówić o Winry,
już w szczególności o niej.. Znów spojrzałam na okno..
-..On cie naprawdę lubi, opowiadał o tobie same dobre
rzeczy, a siebie strasznie krytykował... Nie rozumiem dlaczego go nie lubisz..
Może jest trochę opryskliwy i czasem zadziorny ale to miły chłopak.
Uśmiechnęła się do mnie pogodnie i uświadomiłam sobie że jej
słowa mnie trochę mnie zraniły nie jestem zimna.. a może jestem.. Może to ja
sama stwarzam sobie jakiś problem? Może to ze mną jest coś nie tak a zwalam
winę na niego? Jakby się tak bliżej przyjrzeć to ja cały czas go odtrącam..
Czego się boje?
-Halo słuchasz mnie?
-Jasne!
Znowu ta beznadziejna sytuacja.. Jestem ciekawa jakie ona ma
spojrzenie, zabija powoli, pali żywcem czy zadaje śmierć od razu? Spojrzałam na
nią, ale ona była uśmiechnięta i kontynuowała to co mówiła.. Ona jest.. taka
pozytywna, jak ona to robi?
-A ta w ogóle to gdzie oni poszli?
-Na tył pociągu, Aki się źle poczuła i Ed kazał mi nic nie
mówić żeby cię nie obudzić no wiesz że jesteś zmęczona i tak dalej.. Opss..
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam na koniec pociągu. Aki
stała oparta o metalowe słupki zaraz obok stał Al przytrzymywał ją żeby nie
upadła, a Ed.. Ed wyszedł od razu jak mnie zobaczył, przez chwile na mnie
patrzył ale ja wlepiłam wzrok w siostrę i udawałam że nie widzę jak na mnie
patrzy. Pokręcił głową i wyszedł chciałam go zatrzymać ale stchórzyłam...
-Czemu mnie nie obudziłaś?
-Byłaś zmęczona, nie spałaś całą noc..
-Skąd? Nieważne.. Jak się czujesz?
-Już dobrze.
Al popatrzył na mnie, był zmęczony. Treningi ze mną,
niespanie po nocach..
-Idź odpocząć ja z nią posiedzę.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło, a przynajmniej tak mi się
zdawało nie wiem czy ktoś zimny może się ciepło uśmiechać, ale chyba dobrze mi
to wyszło bo uśmiechnął się popatrzył na Aki i poszedł.
-A teraz mów co się dzieje i mnie nie oszukuj.
Z początku nic nie mówiła, kiedy podeszłam do niej położyłam
jej rękę na ramieniu i popatrzyłam na nią zmrużonymi oczami i lekko się
uśmiechnęłam. Roześmiała się, ale zaraz spoważniała popatrzyła na mnie i zaraz
spuściła wzrok na ziemie.
-No bo ostatnio dużo czasu spędzasz z Al'em i pomyślałam że
przez te ciastka..
-No nie! Chyba się nie głodziłaś!
Posmutniała i wlepiła oczy w ziemi.. Nie mogłam jako dobra
siostra powinnam ją przytulić i powiedzieć że to głupie i w ogóle, ale ja nie
jestem dobrą siostrą. Zapachnęłam się i tak przywaliłam jej w ten głupi baniak
że wylądowała na ziemi.
-Ałaa!
-Głupia Aki!
Usiadłam koło niej na ziemi, może raczej powinnam powiedzieć
na podłodze pociągu ale to głupio brzmi.
-Al i ja jesteśmy przyjaciółmi o ile nimi w ogóle jesteśmy.
-Mówił że nie jesteś aż taka zła jak każdy myśli.
Taa dzięki ..
-Żartowałam z tą kluską nie jesteś gruba..
-Dzięki .. ale ciastek już nie ruszę..
-W końcu ile można jechać na ciastkach co?
-Mhy.. Powiedz mi jedno..
Popatrzyłam na nią pytająco z lekkim uśmiechem na ustach.
-Co znowu zrobiłaś Ed'owi?
Uśmiech zszedł mi z twarzy.. Gdybym sama wiedziała co ja
zrobiłam.. Nie potrafię nawet przyznać się do błędu nie potrafię go nawet
znaleźć.. Aki patrzyła na mnie i oczekiwała że wyjaśnię jej całą sytuacje, ale
sama sobie nie potrafiłam tego wytłumaczyć..
-Nie wiem, sama ze mną przebywałaś domyśl się, wiadomo że po
chwili ze mną nie będzie zadowolony..
-Tak masz racje..
Roześmiała się i podniosła się z ziemi, ja zrobiłam to samo.
-Wiesz co Fibi? Chyba zaraz będą podawać kolacje, jestem
strasznie głodna chyba zjem cały stół.
-Dobrze gadasz!
Też byłam głodna i to bardzo.. siostra wzięła mnie pod rękę
i poszłyśmy coś zjeść. Bałam się wrócić do wagonu, Ed pewnie znowu gdzieś
zniknie dopóki sobie stamtąd nie pójdę. Jednak zdobyłam się na odwagę, przecież
nie możemy całe życie uciekać. Ed, Al i Astra siedzieli razem ja i Aki
usiadłyśmy obok siebie.. Siedziałam na przeciwko Ed'a teraz on patrzył w okno
co za ironia.. Nie chciałam na niego patrzeć, ale chyba się nie bałam po prostu
mam już dość wymieniania się spojrzeniami. Teraz powinnam skupić się na tych nieśmiertelnych
dziwadłach.. Spojrzałam na Astrę, polubiła się z Aki śmiały się i rozmawiały o
tym o czym Aki nie może porozmawiać z Al'em. Mówiły o sukienkach i o stylowych
dodatkach, biedny Al był taki zakłopotany że cały czas utrzymywał nerwowy
uśmiech.. A Ed? Ed cały czas patrzył w okno. Po długich czterdziestu ośmiu
godzinach dotarliśmy na miejsce.
-Witajcie w Wisdom!
Astre przepełniało szczęście, nic dziwnego w końcu wróciła
do domu. Dopiero teraz sobie uświadomiłam że Aki i ja.. a przynajmniej ja od
początku wyjazdu nie poczułam się jeszcze jak w domu. Zazdrościłam Astrze,
zazdrościłam jej że ma dom i ma do kogo wracać, że jak wyjedzie to ktoś będzie
za nią tęsknił. Ja nie pamiętam swojego dzieciństwa, nie wiem czy ktoś mnie
kochał albo za mną tęsknił, równie dobrze może to być moje wyobrażenie.. Aki
nigdy nie skarżyła się że brakuję jej rodziców, ani razu nie usłyszałam żeby
narzekała na swój los, kiedy ja robiłam to prawie codziennie. Może ona jest
silniejsza ode mnie? Powinnam być dla niej wzorem a tym czasem to ona jest ode
mnie starsza emocjonalnie.
-Idziesz?
-Tak już.
Szliśmy dróżką, wokoło było pełno drzew i kwiatów, wszystko
wokoło pachniało konwalią. Koty biegały po drodze, ptaki przelatywały chmarami
nad naszymi głowami..
-Tu jest cudownie..
Spojrzałam na Aki i pokiwałam głową.
-A nie mówiłam!
Astra zaczęła biec zaraz wbiegła na pagórek i szybko nas
przywoływała. Za pagórkiem znajdowało się drewniane miasteczko. Czułam zapach
jakiegoś ciasta, spojrzałam na Aki która tylko pokręciła głową. Zaśmiałyśmy się
obydwie, Al rozmawiał z Aki o mieście i próbowali dogonić Astrę. Ja i Ed
szliśmy jednym tempem, tylko że ja przy jednej krawędzi a on przy drugiej,
dzieliło nas około trzech czterech metrów, żadne z nas się nie odezwało nawet
się na siebie nie spojrzeliśmy. Trochę głupia sytuacja.
-No dalej ślamazary! Szybciej szybciej!
Ed nie przyśpieszył, ale ja tak mam dość krępujących
sytuacji. Po kilku minutach dotarliśmy do niewielkiego domku Astry, wszyscy ją
w tym mieście znają i co mnie najbardziej zdziwiło wszyscy ją lubią, choć nie
powinno mnie to dziwić jest zbyt radosna i słodka żeby mieć wrogów, nie to co
ja...
-Chodźcie szybko przedstawię wam mojego tatę!
Zaprosiła nas do domu, od razu po wejściu rzuciła mi się w
oczy twarz jej ojca. Prawa strona czaszki była metalowa.. mimo to ciepło się do
nas uśmiechną, uścisną córkę i wszystkim doskonale się przyjrzał..
-Widzisz tatusiu to jest nasza pomoc! Oni nam pomogą!
-Ciesze się, pewnie jesteście głodni i zmęczeni. Astra
mogłabyś przygotować pokoje?
-Oczywiście że tak!
Dziewczyna pobiegła na górę, jej ojciec kazał nam się
rozgościć i poszedł do kuchni coś nam przyrządzić. Wydał mi się trochę dziwny,
jakiś taki ...
-Już przygotowałam wam pokoje Fibi i Aki będą spały ze mną w
pokoju a Al i ty Ed w innym.
Wszyscy się uśmiechnęli, ale ja nie spuszczałam z oczu
blaszanej główki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz