środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 11. Wisdom


Mijał już drugi tydzień a my stoimy w miejscu.. Treningi z Al'em są męczące ale idzie mi coraz lepiej, chociaż nadal nie potrafię go rozgryźć..  Aki zaczęła się denerwować, twierdzi że za bardzo 'zbliżyłam' się do Al'a.. To zabawne, zazdrość w jej oczach i ten bojowy ton a do tego rzuciła ciastka w obawie że może zrobiła się za gruba.. Mustang twierdzi że nie otrzymuje żadnych informacji na temat homunkulusów.. Całymi dniami po treningu z Al'em wychodzę na miasto, chciałabym znaleźć tą dziewczynę.. Leżałam na łóżku wyczerpana, Al nieźle dał mi dzisiaj w kość. Nawet myślenie stało się dla mnie męczące, podeszłam do otwartego okna i wzięłam głęboki oddech. Powietrze w mieście jest zupełnie inne niż na wsi.. do tego nie widać gwiazd. Ile ja bym dała za chociaż jedną noc z gwiazdami, nie wiem dlaczego je lubię ale one jakoś mnie uspokajają.. Wiem to głupie.. Znowu nie mogłam spać, nie będę siedzieć w domu przejdę się i pomyśle co dalej i jak można sprowokować te stworki do działania. Wzięłam jakiś płaszczyk który leżał na stercie innych moich rzeczy i po cichu wyszłam. Chodziłam uliczkami miasta, nocą wydają się o wiele straszniejsze niż je sobie wyobrażałam. Jakikolwiek ruch w wąskich uliczkach przerażał. Wracając do hotelu zauważyłam jakąś dziewczynę siedzącą na schodach, z początku chciałam ją ominąć ale przykuła moją uwagę. była ubrana w jakąś brązową sukienkę a na głowie miała coś w rodzaju kaptura. Popatrzyłam na nią, kiedy tylko skierowałam wzrok w jej stronę ona obdarzyła mnie radosnym i ciepłym spojrzeniem.
-Cześć!
-Cześć..
Wstała ze schodów podbiegła do mnie, była ode mnie o głowę niższa. Dokładnie mi się przyjrzała, obeszła mnie dookoła i stanęła przede mną lekko podskakując.
-Czemu tak skaczesz?
-Hihi jesteś wyższa niż mówił..
-Kto mówił?
-Ten generał no jak mu tak.. om..
Zrobiła minę myśliciela, chyba nie jest za bystra.. Miała piskliwy głosik, ale nie był on nieprzyjemny.
-Mustang!I tak on na pewno miał Mustang! Tylko jak on miał na imię?
-Nieważne, potrzebujesz czegoś.
-A ja to nic.. Chociaż zjadłabym sobie coś.. Nie nie napiłabym się.. zaraz czekaj nie, na co mam teraz ochotę?
Taa nie była zbyt bystra..
-Może wejdziesz na górę?
-Jasne!
Poszła przodem sprężystym krokiem. Chyba popełniłam błąd zapraszając ją. Weszłyśmy do mieszkania, rzuciłam płaszczyk na fotel i patrzyłam jak dziewczyna kręci się w kółko oglądając mieszkanie.
-No dobra ty mnie znasz ale ja nie znam ciebie.
-O tak tak gdzie moja uprzejmość!? Nazywam się Astra Ginston! Mam szesnaście lat i jestem córką filozofa znanego u nas w miasteczku jako "Błyszczący Umysł"..
Błyszczący umysł? Litości o czym ona bredzi? Trzeba było dokładniej sformułować pytanie..
-A jakie to miasteczko?
-Małe, można je przez przypadek ominąć, no wiesz zamrugasz i już je ominęłaś..
-A ma jakąś nazwę?
-Jasne że ma i to bardzo ładną!
Czekałam w ciszy aż mi odpowie ona patrzyła na mnie wesołym wzrokiem.. Czy ona jest taka głupkowata czy tylko udaje?
-A jaka to nazwa..
-Wisdom!
Nareszcie się dowiedziałam, Astra była słodka i radosna ale zaczęła mnie przerażać.
-A po co przyjechałaś aż tu?
-Ooo to długa historia..
O nie..
-..Ale nie chce mi się opowiadać, więc powiem w skrócie. Przyjechałam tu bo potrzebna jest nam pomoc dziwne czarne istoty pojawiły się w naszym miasteczku i tata kazał wyruszyć mi na poszukiwanie pomocy w większych miastach. Pomyślałam że przyjadę tutaj i tu kogoś poszukam. Kiedy szukałam kogoś do pomocy zobaczyłam takiego wielkiego mężczyznę i on zaprowadził mnie do innego który miał napisane na tabliczce generał. Postanowiłam poprosić go o pomoc i skierował mnie tutaj. I oto jestem!
Prawie nic nie zrozumiałam ale jedno mnie zaciekawiło..
-Czarne istoty?
-Taak ja widziałam tylko dwoje, ale nie wiem kim są i czego szukają w naszym miasteczku ludzie giną bez wieści ...
-Homunkulusy! Czemu nie zaczęłaś od tego?!
-Zagadałaś mnie...
No nie, zostawiłam ją w salonie i pobiegłam do sypialni Ed'a..
-Wstawaj!
Nie wstał, zamruczał coś pod nosem i znowu poszedł spać. Nie było czasu na takie zabawy, złapałam Ed'a za kostki i ściągnęłam na podłogę. Ockną się natychmiast, trzeba było od tego zacząć..
-Zgłupiałaś?!
-Homunkulusy są w małym miasteczku o nazwie Wisdom..
-Wisdom?
-To długa historia.. I nie pytaj..
Spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, wyszłam z pokoju i pobiegłam do sypialni Aki. Obudziłam ją a zaraz potem Al'a, dlaczego oni wstali od razu a z Ed'em musiałam się siłować? No nic, nie to jest teraz ważne. Wszyscy wpatrywali się w radosną Astrę, która opowiadała im to samo co mnie tylko w trochę dłuższej wersji...
-Homunkulusy są w jakiś miasteczku?
Ed był zdziwiony tak samo jak ja, ale trzeba było w to uwierzyć tak czy siak..
-Nie w jakimś tylko w Wisdom!
-Tak tak, Wisdom..
Dziewczyna znowu się uśmiechnęła. Ed zaczął o czymś gadać a ja jak zwykle przestałam słuchać..
-To wyjeżdżamy..
Oznajmiłam wszystkim a oni pokiwali głowami. Po jakiejś godzinie byliśmy na dworcu, zmęczenie zaczęło dawać mi się we znaki.. Oczy praktycznie same się zamykały, ale musiałam udawać że wszystko jest w porządku. Zaczęło świtać, usiadłam przy ścianie kładąc ręce na kolana, chciało mi się spać i o niczym innym nie mogłam myśleć. Aki i Astra najwidoczniej się polubiły chichotały i rozmawiały jak stare znajome.. Al stał z Ed'em, ale zaraz poszedł do Aki i Astry a Ed podszedł do mnie.
-Musisz uważać na homunkulusy są bardzo niebezpieczne a..
-A zarazem sprytne i przebiegłe. Wiem, wiem mówisz mi to już z piąty raz.
-Fajnie że przynajmniej to usłyszałaś.
Uśmiechnęłam się tylko i udawałam głupią.. Zakręciło mi się w głowie, brak snu i brak śniadania to kiepski początek dnia.
-Coś jest nie tak?
-Nie..
Dobrze że pociąg przyjechał nie będę musiała się tłumaczyć. Usiedliśmy wszyscy w jednym wagonie, ja usiadłam od strony okna, obok mnie usiadł Al i Aki a naprzeciwko siedział Ed i Astra. Rozmawiali o jej ojcu tak mi się przynajmniej wydaje, oparłam głowę o szybę i zasnęłam. Odczuwałam głód otworzyłam powoli oczy, siedziałam ale byłam oparta o Ed'a a przede mną siedziała Astra. Szybko oderwałam się od ręki Edwarda i usiadłam prosto tak jakbym połknęła kij..
-Wstałaś?
-Nie nadal śpię..
Odpowiedziałam a raczej prychnęłam patrząc w okno jadącego pociągu. Ed wstał i wyszedł z wagonu, dopiero teraz zauważyłam że nie ma Aki i Al'a. Spojrzałam na Astre patrzyła na mnie smutnymi oczami, ale na twarzy miała uśmiech.
-No co?
-Dlaczego jesteś dla niego taka zimna?
Popatrzyłam na nią, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie chce mi się jej tłumaczyć o tym wszystkim co się wydarzyło. Nie chce mówić o Winry, już w szczególności o niej.. Znów spojrzałam na okno..
-..On cie naprawdę lubi, opowiadał o tobie same dobre rzeczy, a siebie strasznie krytykował... Nie rozumiem dlaczego go nie lubisz.. Może jest trochę opryskliwy i czasem zadziorny ale to miły chłopak.
Uśmiechnęła się do mnie pogodnie i uświadomiłam sobie że jej słowa mnie trochę mnie zraniły nie jestem zimna.. a może jestem.. Może to ja sama stwarzam sobie jakiś problem? Może to ze mną jest coś nie tak a zwalam winę na niego? Jakby się tak bliżej przyjrzeć to ja cały czas go odtrącam.. Czego się boje?
-Halo słuchasz mnie?
-Jasne!
Znowu ta beznadziejna sytuacja.. Jestem ciekawa jakie ona ma spojrzenie, zabija powoli, pali żywcem czy zadaje śmierć od razu? Spojrzałam na nią, ale ona była uśmiechnięta i kontynuowała to co mówiła.. Ona jest.. taka pozytywna, jak ona to robi?
-A ta w ogóle to gdzie oni poszli?
-Na tył pociągu, Aki się źle poczuła i Ed kazał mi nic nie mówić żeby cię nie obudzić no wiesz że jesteś zmęczona i tak dalej.. Opss..
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam na koniec pociągu. Aki stała oparta o metalowe słupki zaraz obok stał Al przytrzymywał ją żeby nie upadła, a Ed.. Ed wyszedł od razu jak mnie zobaczył, przez chwile na mnie patrzył ale ja wlepiłam wzrok w siostrę i udawałam że nie widzę jak na mnie patrzy. Pokręcił głową i wyszedł chciałam go zatrzymać ale stchórzyłam...
-Czemu mnie nie obudziłaś?
-Byłaś zmęczona, nie spałaś całą noc..
-Skąd? Nieważne.. Jak się czujesz?
-Już dobrze.
Al popatrzył na mnie, był zmęczony. Treningi ze mną, niespanie po nocach..
-Idź odpocząć ja z nią posiedzę.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło, a przynajmniej tak mi się zdawało nie wiem czy ktoś zimny może się ciepło uśmiechać, ale chyba dobrze mi to wyszło bo uśmiechnął się popatrzył na Aki i poszedł.
-A teraz mów co się dzieje i mnie nie oszukuj.
Z początku nic nie mówiła, kiedy podeszłam do niej położyłam jej rękę na ramieniu i popatrzyłam na nią zmrużonymi oczami i lekko się uśmiechnęłam. Roześmiała się, ale zaraz spoważniała popatrzyła na mnie i zaraz spuściła wzrok na ziemie.
-No bo ostatnio dużo czasu spędzasz z Al'em i pomyślałam że przez te ciastka..
-No nie! Chyba się nie głodziłaś!
Posmutniała i wlepiła oczy w ziemi.. Nie mogłam jako dobra siostra powinnam ją przytulić i powiedzieć że to głupie i w ogóle, ale ja nie jestem dobrą siostrą. Zapachnęłam się i tak przywaliłam jej w ten głupi baniak że wylądowała na ziemi.
-Ałaa!
-Głupia Aki!
Usiadłam koło niej na ziemi, może raczej powinnam powiedzieć na podłodze pociągu ale to głupio brzmi.
-Al i ja jesteśmy przyjaciółmi o ile nimi w ogóle jesteśmy.
-Mówił że nie jesteś aż taka zła jak każdy myśli.
Taa dzięki ..
-Żartowałam z tą kluską nie jesteś gruba..
-Dzięki .. ale ciastek już nie ruszę..
-W końcu ile można jechać na ciastkach co?
-Mhy.. Powiedz mi jedno..
Popatrzyłam na nią pytająco z lekkim uśmiechem na ustach.
-Co znowu zrobiłaś Ed'owi?
Uśmiech zszedł mi z twarzy.. Gdybym sama wiedziała co ja zrobiłam.. Nie potrafię nawet przyznać się do błędu nie potrafię go nawet znaleźć.. Aki patrzyła na mnie i oczekiwała że wyjaśnię jej całą sytuacje, ale sama sobie nie potrafiłam tego wytłumaczyć..
-Nie wiem, sama ze mną przebywałaś domyśl się, wiadomo że po chwili ze mną nie będzie zadowolony..
-Tak masz racje..
Roześmiała się i podniosła się z ziemi, ja zrobiłam to samo.
-Wiesz co Fibi? Chyba zaraz będą podawać kolacje, jestem strasznie głodna chyba zjem cały stół.
-Dobrze gadasz!
Też byłam głodna i to bardzo.. siostra wzięła mnie pod rękę i poszłyśmy coś zjeść. Bałam się wrócić do wagonu, Ed pewnie znowu gdzieś zniknie dopóki sobie stamtąd nie pójdę. Jednak zdobyłam się na odwagę, przecież nie możemy całe życie uciekać. Ed, Al i Astra siedzieli razem ja i Aki usiadłyśmy obok siebie.. Siedziałam na przeciwko Ed'a teraz on patrzył w okno co za ironia.. Nie chciałam na niego patrzeć, ale chyba się nie bałam po prostu mam już dość wymieniania się spojrzeniami. Teraz powinnam skupić się na tych nieśmiertelnych dziwadłach.. Spojrzałam na Astrę, polubiła się z Aki śmiały się i rozmawiały o tym o czym Aki nie może porozmawiać z Al'em. Mówiły o sukienkach i o stylowych dodatkach, biedny Al był taki zakłopotany że cały czas utrzymywał nerwowy uśmiech.. A Ed? Ed cały czas patrzył w okno. Po długich czterdziestu ośmiu godzinach dotarliśmy na miejsce.
-Witajcie w Wisdom!
Astre przepełniało szczęście, nic dziwnego w końcu wróciła do domu. Dopiero teraz sobie uświadomiłam że Aki i ja.. a przynajmniej ja od początku wyjazdu nie poczułam się jeszcze jak w domu. Zazdrościłam Astrze, zazdrościłam jej że ma dom i ma do kogo wracać, że jak wyjedzie to ktoś będzie za nią tęsknił. Ja nie pamiętam swojego dzieciństwa, nie wiem czy ktoś mnie kochał albo za mną tęsknił, równie dobrze może to być moje wyobrażenie.. Aki nigdy nie skarżyła się że brakuję jej rodziców, ani razu nie usłyszałam żeby narzekała na swój los, kiedy ja robiłam to prawie codziennie. Może ona jest silniejsza ode mnie? Powinnam być dla niej wzorem a tym czasem to ona jest ode mnie starsza emocjonalnie.
-Idziesz?
-Tak już.
Szliśmy dróżką, wokoło było pełno drzew i kwiatów, wszystko wokoło pachniało konwalią. Koty biegały po drodze, ptaki przelatywały chmarami nad naszymi głowami..
-Tu jest cudownie..
Spojrzałam na Aki i pokiwałam głową.
-A nie mówiłam!
Astra zaczęła biec zaraz wbiegła na pagórek i szybko nas przywoływała. Za pagórkiem znajdowało się drewniane miasteczko. Czułam zapach jakiegoś ciasta, spojrzałam na Aki która tylko pokręciła głową. Zaśmiałyśmy się obydwie, Al rozmawiał z Aki o mieście i próbowali dogonić Astrę. Ja i Ed szliśmy jednym tempem, tylko że ja przy jednej krawędzi a on przy drugiej, dzieliło nas około trzech czterech metrów, żadne z nas się nie odezwało nawet się na siebie nie spojrzeliśmy. Trochę głupia sytuacja.
-No dalej ślamazary! Szybciej szybciej!
Ed nie przyśpieszył, ale ja tak mam dość krępujących sytuacji. Po kilku minutach dotarliśmy do niewielkiego domku Astry, wszyscy ją w tym mieście znają i co mnie najbardziej zdziwiło wszyscy ją lubią, choć nie powinno mnie to dziwić jest zbyt radosna i słodka żeby mieć wrogów, nie to co ja...
-Chodźcie szybko przedstawię wam mojego tatę!
Zaprosiła nas do domu, od razu po wejściu rzuciła mi się w oczy twarz jej ojca. Prawa strona czaszki była metalowa.. mimo to ciepło się do nas uśmiechną, uścisną córkę i wszystkim doskonale się przyjrzał..
-Widzisz tatusiu to jest nasza pomoc! Oni nam pomogą!
-Ciesze się, pewnie jesteście głodni i zmęczeni. Astra mogłabyś przygotować pokoje?
-Oczywiście że tak!
Dziewczyna pobiegła na górę, jej ojciec kazał nam się rozgościć i poszedł do kuchni coś nam przyrządzić. Wydał mi się trochę dziwny, jakiś taki ...
-Już przygotowałam wam pokoje Fibi i Aki będą spały ze mną w pokoju a Al i ty Ed w innym.
Wszyscy się uśmiechnęli, ale ja nie spuszczałam z oczu blaszanej główki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz