środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział 17. List



*-Witajcie.
  -Udało nam się pokonać jednego homunkulusa..
  -Rozumiem.. A czemu nie ma z wami tej blondynki?
  -Bo nie ma..
  -Coś się stało?
  -Daruj sobie!
  -Zaczekaj wiem gdzie ona jest.. Jest w starym mieszkaniu Rizy..*
Czemu nie powiedział nam wcześniej! Już wbiegaliśmy po schodach na górę i wpadliśmy do mieszkania, które o dziwo było otwarte..
-Nie ma jej..
Aki była rozżalona, od tamtej chwili cały czas płacze.. Jak ona mogła ją tak skrzywdzić, dlaczego nikomu nie powiedziała? Przeszukiwaliśmy pokoje, ale nigdzie jej nie było, odeszła. Na stoliku w salonie leżała jakaś kartka, była przyłożona kluczami. Aki znowu wpadła w histerie.
-Zabierz ją stąd, niech się uspokoi.
Al zabrał zdruzgotaną Aki na zewnątrz, a ja podszedłem do stolika i podniosłam kartkę.. Tak jak myślałem była dla mnie..
" Przepraszam że nie powiedziałam nikomu o mojej decyzji.. Powiedziałam ale to nie to samo. Wiem zachowałam się jak tchórz, ale nie było innego sposobu żeby was zostawić.. Proszę zaopiekuj się Aki, niech się mnie wyprze i zapomni o moim istnieniu.
Mam też prośbę do ciebie.. Chce żebyś mnie znienawidził i tak jak reszta zapomniał.. Chce żebyś ułożył sobie życie z kimś kto będzie tego wart.. Pamiętasz? Jesteś mi coś winny uznajmy to za wyrównanie rachunku. Nie będę się żegnać bo za jakiś czas pewnie się spotkamy.. Ale nie będziemy już tymi samymi ludźmi.            Fibi."
Zgniotłem kartkę, poszedłem do kuchni i spaliłem ostatnią i jedyną rzecz jaka została mi po Fibi. Nie wiem co teraz.. Dlaczego odeszła, może to moja wina, ale przecież nic nie zrobiłem.. Zabolało mnie żebro, no tak to druga rzecz jaką zostawiła mi Fibi.. Tak jak napisała chciałem ją znienawidzić, ale nie mogłem.. Przed oczami miałem jej uśmiech, od czasu powrotu do tych czasów rzadko się uśmiechała, mimo to jak już się uśmiechnęła była piękniejsza niż słońce czy nie wiem.. Trzeba żyć dalej.. Wyszedłem z mieszkania i zeszedłem na dół, Al i Aki siedzieli na ławce która stała po drugiej stronie uliczki. Aki nadal płakała, wyglądała tragicznie..
-Uspokój się! Jej nie ma zostawiła cię! Zostawiła nas wszystkich! Jak możesz za nią płakać?!
-P-prze, przepraszam.
Umilkła i wlepiła wzrok w zaśnieżony chodnik. Zrobiło mi się jej żal, ale nie mogę pozwolić żeby się tak zachowywał. Wszystko musi wrócić do normy po jej odejściu..
-Wracamy do Resemboll, Aki nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Jak się pozbiera wyruszymy na poszukiwania homunkulusów.
Oboje pokiwali głowami, po piętnastu minutach siedzenia na zimnie Aki przestała płakać. Pociąg miał przyjechać za pół godziny, weszliśmy do kawiarni która znajdowała się na peronie. Zamówiliśmy gorącą czekoladę, chyba żadnemu z nas nie chciało się jeść. Aki nie ciszyła się ze swojej czekolady..
-Czemu nie pijesz?
-Wole jak są podwójne pianki..
-Rozumiem.
Wstałem i podszedłem do kasy. Zamówiłem jeszcze raz gorącą czekoladę, tym razem z podwójnymi piankami. Zapomniałem że Fibi zawsze kupowała jej 'zestaw powiększony'. Kelnerka podała mi kubek, wróciłem do stolika i podałem Aki jej czekoladę.
-No dobra jest z podwójnymi piankami.
-Dziękuje.
Uśmiechnęła się ciepło, nawet po tak bolesnej chwili potrafi szczerze się uśmiechnąć. Pociąg przyjechał a my wsiedliśmy, usiedliśmy w ostatnim wagonie. Nikt się do siebie nie odzywał, patrzyłem w okno ale widziałem że Al głaszcze śpiącą Aki po włosach. Znowu przypomniała mi się Fibi jak spała na moim ramieniu, a po obudzeniu odrywał się ode mnie jak poparzona i udawała że nic nie wie. Rozbawiło mnie to i chyba się lekko uśmiechnąłem, ponieważ Al spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Co było napisane w tym liście?
-Jakim liście?
-W tym od Fibi..
-To nie był list tylko rachunek za wszystko co kupiła na drogę..
Przez pewien czas panowała cisza, ani ja ani Al nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Zawsze myślałem że Al i Fibi to dwa różne światy, ale może myliłem się patrząc na brata widziałem że się martwi. Jak wrócimy spytam się go o co chodzi..
-Myślisz że ona wróci?
-Nie wiem..
-Ona wróci.. na pewno...
Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Aki trochę mnie wzruszyło. Jestem ciekawy dlaczego ona tak w nią wierzy? Potraktowała ją jak śmiecia a mimo to kocha ją i szanuje.. Chwile jeszcze popatrzyłem na dziewczynę, potem znowu spojrzałem w okno.. Po kilku godzinach dojechaliśmy do Resemboll. Chciało mi się spać, Aki i Al się wyspali.. Kierowaliśmy się przez wielkie zaspy śniegu, zapomniałem że tu nikt nie odśnieża dróg.. Brnęliśmy przez aż do samego domu Winry i ciotuni Pinako...
-Ed? Ed! Babciu wrócili.
Winry podbiegła do nas, a cioteczka Pinako wyszła na werandę. Było strasznie zimno, wszyscy byliśmy przemarznięci. Winry była nadmiar wesoła, zapewne ucieszyła się że nie ma Fibi..
-Szybko chodźcie, bo się przeziębicie. Babcia pewnie już zrobiła dla was herbatę.
-Dziękujemy Winry.
Aki udawała że nic się nie stało i dobrze jej to wychodziło. Była jak zawsze wesoła i uśmiechnięta, chyba nie chciała nikogo urazić. Weszliśmy do domu, było w nim strasznie ciepło, cała nasza trójka zaczęła się ogrzewać. Na stole czekała już na nas gorąca zupa i herbata.
-A gdzie jest ta blondynka?
-Odeszła..
-Naprawdę? Dlaczego?
Zauważyłem jak do oczu Aki napływały łzy. Winry stała koło mnie z uśmiechniętą miną, nie mam bladego pojęcia co się z nią stało.. Zawsze była ciepła, opiekuńcza i miła, ale po tych dwóch latach zrobiła się zimna, nieczuła i chamska..
-Przestań Winry!
-Nie rozumiem o co ci chodzi..
-Daj już sobie spokój..
Winry zmierzyła mnie zimnym spojrzeniem i wyszła z salonu, Pinako wlepiała we mnie zdziwione oczy, przez chwile były zimne, ale zaraz dostrzegłem w nich zrozumienie i ciepło. Kto jak kto ale Pinako rozumiała wszystko i wszystkich, na pewno była na mnie zła za to że nawrzeszczałem na Winry.. Wszyscy poszliśmy do swoich sypialni, kiedy tylko wszedłem na górę i spojrzałem w stronę drzwi do pokoju w którym poprzednim razem spała Fibi wspomnienia o niej wróciły. Pocałunek, nasza rozmowa, wszystko.. Nie mogłem cały czas o niej myśleć, muszę skupić się teraz na homunkulusach.. Po co im kamień? Chyba nie chcą zostać ludźmi, to byłoby bezsensu.. Po co mieliby jeszcze raz próbować? Wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać...
Obudziłem się około szóstej, co było dziwne w moim przypadku.. Spojrzałem za okno, śnieg nadal padał.. Jestem ciekawy jak radzi sobie Fibi w taką pogodę? Rany muszę przestać o niej myśleć, muszę o niej zapomnieć i ją znienawidzić .. W końcu jestem jej to winny.. Ubrałem się ciepło i zszedłem na dół. Miałem ochotę na coś gorącego, było mi strasznie zimno.. Wypiłbym nawet ciepłe mleko.. Nie wcale nie. ohyda! Wszedłem do kuchni, była tam ciotka Pinako która robiła dla wszystkich śniadanie..
-Dzień dobry.
-Dzień dobry Edwardzie. Przyszedłeś po coś ciepłego?
-Taa.. strasznie zmarzłem.
-Nie dziwie się. W nocy była straszna zamieć, wszystkie drogi są zasypane..
Czyli Fibi nie może być daleko.. Nie mogę muszę przestać o niej myśleć ..
-Myślisz o tej dziewczynie prawda?
-Niee..
-Mnie nie oszukasz. Kim ona dla ciebie jest?
-Sam już nie wiem...
-Wiec może powinnam się spytać, kim dla ciebie była?
-Kimś wyjątkowym..
-Rozumiem, ale nie martw się. Jeżeli coś kochasz daj mu wolność..
Spojrzałem na cioteczkę Pinako, która zanosiła jedzenie na stół. Po chwili usłyszałem głos Winry, chyba była głodna dziś miały dużo do zrobienia. Po za tym Winry musi popracować nad łapą psa, kiepsko reaguję na śnieg..  Pinako odwróciła się do mnie i dokończyła zdanie..
-..Jeśli naprawdę cię kocha to wróci..
-Wiem.
Dlaczego nie potrafię wypowiedzieć tego słowa, może to był powód jej wyjazdu. Gdybym powiedział jej że ją... Że ją kocham zostałaby i wszystko byłoby w porządku.. Z drugiej strony może Pinako ma racje.. Może powinienem skupić się teraz, na rzeczach które dzieją się teraz a nie myśleć o tym co będzie jak ona wróci.. Usiadłem na krześle naprzeciwko Winry. Patrzyła na mnie, ale nie odezwała się ani jednym słowem. Powoli jadła kanapki i popijała co jakiś czas gorącą herbata..
-Przepraszam Wnry, przepraszam za wczoraj.. Nie powinienem na ciebie krzyczeć..
-Nic się nie stało, rozumiem że jesteś zdenerwowany tą całą sytuacją. W końcu jakbym ja się dowiedziała że moja koleżanka wyjedzie na tak długo, też bym się denerwowała.
-Co?!
-Hęę?
-Rozmawiałaś z nią?!
-Tak..
-I nic mi nie powiedziałaś?! Kiedy się dowiedziałaś o wyjeździe Fibi?
-Wczoraj...
-Nie kłam! Mów co wiesz Winry!
-Rozmawiałam z nią przez chwile, przed waszym wyjazdem.. Nie mówiła gdzie jedzie, ale powiedziała żebym się tobą opiekowała i żebym nie dała nikomu zrobić ci krzywdy.. Chciała też żebym nic o tej rozmowie nie mówiła..
Nie mogłem w to uwierzyć.. Wiedziała o tym tyle czasu i nic mi nie powiedziała.. Gdybym wiedział od razu wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej..
-Ed?
-Wiesz co..? Odwal się..
-Ed! Zaczekaj! Nie mogłam ci powiedzieć! Ed!
Wyszedłem stamtąd trzaskając drzwiami. Nie mam najmniejszej ochoty tam wracać.. Kto by pomyślał że Winry mnie oszuka? Zmieniła się i to bardzo, dlaczego Fibi kazała jej się mną zająć? Zawsze myślałem że się nienawidzą, więc dlaczego ona poszła do Winry i powiedziała jej to wszystko? Dlaczego nie powiedziała Aki? Dlaczego powiedziała wszystko komuś kogo nienawidziła? Fibi miała racje, chociaż raz w życiu jej posłucham.. Zapomnę o niej i będę żył dalej. Teraz wiem, że potrafię ją znienawidzić..

************************************************
Niestety ta notka też jest krótka :( niewygodnie mi pisać jako Ed ...
Ze smutkiem informuje że to chyba ostatnia tego typu notka..
Bardzo przepraszam że okazała się być taka króciutka i bez sensu.
Wiem że jest nudna, ale myślę że to przez to że musiałam się dziś tyle uczyć..
Od następnej notki znów będę pisać jako Fibi ;D uważam że tamto idzie mi o wiele lepiej ^^"
Także jest mi przykro że cię zawiodłam Sayuri T-T tobie chyba najbardziej zależało żebym przedstawiła tą sytuacje z perspektywy Ed'a :(
GOMENASAI T-T

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz